niedziela, 17 sierpnia 2014

Zaginął kot !!!


Kto coś wie, niech da znać.
Kto może, niech pomoże
(np. wstawiając taki banerek).

Szczegóły: 

Trzymamy kciuki za szczęśliwy finał poszukiwań...

piątek, 15 sierpnia 2014

Niebieski

Zabawy w Kolory Lata na blogu Jasnej 8 ciąg dalszy (kliknij tutaj). Tym razem tematem fotozabawy jest kolor niebieski.




Gdyby nie ograniczenia regulaminowe do konkursu zgłosiłbym takie oto zdjęcie, czyli koci portret naszego Mamrota:

Mamrot

Na hasło "niebieski", na myśl przychodzi mi na myśl to właśnie zdjęcie. Wszak to właśnie niebieskie oczy urzekły nas w znalezionym kocie do tego stopnia, że przygarnęliśmy bidulę pod nasz dach. Ale niestety, kocie zdjęcia w konkursie brać udziału nie mogą.

Dlatego też nie zgłoszę takiego oto zdjęcia,  przedstawiającego kocią mamę z potomstwem, która na naszej działce znalazła gościnę. Mama zostawiała u nas swoje pociechy i udawała się na polowanie, a przy okazji wszystkie koty dostawały małe co nieco w niebieskiej, a jakże, miseczce.

Kocia rodzinka

To przecież też "kocie" zdjęcie, więc do konkursu stanąć nie może.

Ze zdjęć "niekocich" godnymi do zaprezentowania w tak zacynym gronie wydało mi się kilka prac, w kórych wizualnie dominuje, lub przynajmniej rzuca się w oczy kolor niebieski.
Na przykład taki oto pejzaż uchwycony w czasie jedengo ze spacerów po radziejowickim parku:

Staw w Radziejowicach

Albo też inne zdjęcie z tego samego miejsca:

Staw w Radziejowicach 2

Albo na przykład takie oto zdjęcia z wakacji nad morzem:

Po połowie.

Albo wręcz przeciwnie, bo z zupełnie drugiego końca Polski i z zupełnie innej pory roku, taki oto portrecik Krynicy:

Krynica pod chmurami


I najbardziej chyba niebieskie zdjęcie niewielkiego stawu przy zajeździe o nazwie Dworek w niewielkiej miejscowości Pamiętna na Mazowszu Zachodnim.

Między niebem a wodą

I to właśnie zdjęcie, w błyskawicznej rodzinnej sondzie wygrało nominację do startowania w zabawie w Kolory Lata. A zatem "Między niebem a wodą" zgłaszam do udziału w zabawie.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Wakacje z... wnukami

No, może trochę przesada, nie całe wakacje, a zaledwie kilka dni, ale zawsze to pierwszy samodzielny (czytaj: bez kurateli rodziców) wyjazd naszych wnuków: Tosi i Dominika.
Staraliśmy się te kilka dni uatrakcyjnić im w taki sposób, aby jak najmniej czasu spędziły na telewizji a jak najwięcej na świeżym powietrzu... A jeżeli już pogoda naprawdę nie pozwalała na wyjście na dwór, to nawet wtedy staraliśmy się wrócić do bardziej tradycyjnych form spędzania czasu z dziećmi, jak np. czytanie bajek, czy wspólne gry...
Chyba się udało. Zresztą zobaczcie:

Pierwszego dnia wycieczka do zespołu pałacowo-parkowego w Radziejowicach:

Na molo w Radziejowicach

Obudzony z drzemki pałacowy kot
przyglądał się nam z zainteresowaniem


Dominika zainteresowało znajdujące się na dziedzińcu działo

Drugiego dnia zaplanowaliśmy wypad na basen, ale niestety pogoda pokrzyżowała nam plany.
Do południa było deszczowo i wietrznie, czas spędziliśmy więc na grze w Sylabowe domino:

Dominik i Tosia w czasie zabawy w układanie słów z sylab

A po południu, kiedy zza chmur wyjrzało słońce reaktywowaliśmy starą zabawę w puszczanie mydlanych baniek:


W Bańkowicach... chciałoby się zanucić
oczywiście o ile ktoś pamięta tę starą piosenkę...

Bańki dosłownie fruwały w powietrzu...

Wprawiając w niemałe osłupienie naszą sunię:
"Gdzie ta bańka... gdzie...?"


A ostatnią zaplanowaną przez nas atrakcją była wycieczka do Parku Dinozaurów w Kołacinku, o którym już wspominaliśmy w tym blogu. Wycieczka bardzo się naszym małym letnikom spodobała i już po przyjeździe rodziców, na pytanie co im się najbardziej podobało w czasie pobytu u dziadków, padała zgodna, chóralna odpowiedź: Di-no-za-ury!!!.


Dominik i Tosia w czasie zwiedzania Dino-parku

Tosia odsłuchuje opowieści o dinozaurach...

A Dominik karmi swoje ulubione "zwierzątko".

Na koniec wycieczka taką oto Dino-kolejką...

I koniec wycieczki... Pora wracać do domu.

Chyba się spodobało. Bo umówiliśmy się za rok, tylko na dłużej :-)