wtorek, 11 listopada 2014

Pysio ozdrowieniec

Nawet nie wiecie, jak miło nam ogłosić, że nasz "powypadkowiec" czyli Pysio wrócił do zdrowia.
W piątek Pysio był w klinice na zabiegu zdjęcia stabilizatora złamanej w wyniku samochodowego wypadku żuchwy. Wszystko przebiegło pomyślnie, Pani Doktor była bardzo zadowolona, bo poskładana przez nią szczęka bardzo ładnie się zrosła i Pysio może już przejść na jedzenie w kawałkach, a za niedługo, także na suchy pokarm. Tym samym najważniejszy etap leczenia naszego nieszczęśnika dobiegł końca i został uwieńczony pełnym sukcesem.
Ponieważ Pysio nie musi już chodzić w kołnierzu ochronnym, wczoraj, a w pełnym wymiarze od dzisiaj, opuścił swoją "izolatkę" i jak pozostałe nasze koty uzyskał prawo poruszania się po całym domu.
Nie ukrywam, że obawialiśmy się tego jak przebiegnie spotkanie i zapoznanie sie Pysia z pozostałymi kocimi mieszkańcami i oczywiście z naszą Famą. Nasze obawy okazały się jednak zupełnie nieuzasadnione, bo zapoznanie się przebiegło absolutnie bezkonfliktowo. Owszem raz czy dwa były jakieś syczenia, raz Fama trochę warknęła, ale generalnie możemy już powiedzieć, że Pysio stał się członkiem kociej społeczności pod naszym dachem.



Ostatnia noc w kołnierzu.
Pysio czuje się już całkiem dobrze
i bacznie śledzi nocne życie za oknem

Po powrocie z zabiegu, przez jakiś czas
musiał dojśc do siebie po narkozie.
- No ale już mnie wypuśćcie!!!


Mimo zakończenia "kwarantanny" Pysio nadal chętnie
przebywa w "swoim pokoju.
Szczególnie lubi patrzeć przez okno.

Ale szybko nabrał iście kocich przywyczajeń

Oto Pysio

I tym oto sposobem jeszcze jedna smutna kocia historia znalazła szczęśliwy finał o czym z niekłamaną radością mamy przyjemność poinformować.

Raz jeszcze dziękujemy wszystkim lekarzom, którzy pomogli Pysiowi w trudnych chwilach :-)