Ani się obejrzeliśmy, a zrobił nam się wrzesień. Dni coraz krótsze, poranki i wieczory coraz chłodniejsze, do domu czasem zakrada się już jesienny chłodek. Bocianie gniazda opustoszały, ptaki w zaroślach umilkły, liście na drzewach pomału wybarwiają się w przepiękne żółcie, czerwienie i brązy. Tak, tak... to nieomylny znak "... że lata złote nogi już szykują się do drogi...". A za progiem, tuż tuż już stoi i puka do drzwi Jej Kolorowa Dostojność Pani Jesień.
A ja mam swój prywatny sposób na wyznaczanie początków poszczególnych pór roku. I według niego, jesień przyszła w tym roku własnie dzisiaj, to jest w piątek, 14 września. A to dlatego, że podług mojego systemu jesień rozpoczyna się w dniu, kiedy o poranku za oknem, po raz pierwszy ścielą się siwe obłoki porannych mgieł. Nie wyobrażacie sobie, co to jest za widok. Wszystko wkoło, jak okiem sięgnąć spowite białym welonem. Widoki jakby rozmyte, niedopowiedziane do końca, zmiękczone przez rozproszone w powietrzu mikroskopijne kropelki wody. A na rozpiętych gdzie tylko się da i tam, gdzie się nie da też, srebrzystych niciach pajęczyn kołyszą się dostojnie przymocowane do nich jakąś tajemniczą siłą, mieniące się srebrzyście kropelki porannej rosy. I cisza... bo ptaki już dawno umilkły. Tylko czasami jakaś zmurszała gałąź, narobi niespodziewanego hałasu spadając niespodziewanie z wysokości w leśne poszycie, z charakterystyczny, głuchym stukiem. Tak, tak... "Jesień, jesień... jesień, ach to ty..."
|
Poranne mgły.
Nieomylnie zapowiadają nadejście jesieni. |
.
|
W taki mglisty poranek warto wybrać się na spacer. |
|
Wszystko jest jakby niedopowiedziane... |
|
... niewyraźne i rozmyte. |
|
Młoda sosna przybrała się w pajęczynową biżuterię. |
|
A świata widać tyle, co do komina :-) |
Nie ma rady. Żegnaj lato. Witaj złota, polska jesieni :-)