Ten wpis miał być zsupełnie o czym innym. Zaplanowaliśmy sobie wycieczkę w pewne ciekawe miejsce (na razie nie zdradzimy gdzie), ale niestety - kapryśna aura pokrzyżowała nasze plany. Wycieczki nie było, zdjęć nie było, więc i relacji też nie będzie. Na razie, bo podobno weekend (odpukać w niemalowane) ma być całkiem ładny.
Na razie pozostaniemy więc przy kocich tematach. Nasz nowy koci domownik - Łobuz - aklimatyzuje się u nas coraz bardziej. Cała nasz kocia gromadka chyba go zaakceptowała, chociaż od czas do czasu zdarzają się drobne scysje, właściwie nie bardzo wiadomo o co. Generalnie jednak jesteśmy zadowoleni z kociej adaptacji do nowych warunków.
Łobuz wyładniał, futerko zrobiło mu się miękkie i lśniące, rany zagoiły się a kocie spojrzenie nie jest już takie smutne, jak za pierwszym razem, kiedy go zobaczyliśmy. No, po prostu - nie ten sam kot.
Znalazłem jedno z pierwszych zdjęć Łobuza (wtedy jeszcze nie Łobuza) w naszym obejściu. Kocina wygrzewa się na nim w wiosennym słoneczku. Był wtedy w trakcie antybiotykowej kuracji po poranieniu łapki przez jakiegos drapeżnika.
Pierwsze zdjęcie naszego Łobuza |
Dzisiaj Łobuz w niczym już nie przypomina tego zalęknionego, zbolałego kota. Nabrał kociego wigoru, bawi się z naszymi kotami i psem, zaczepia także nas, chcąc na swój koci sposób zwrócić na siebie uwagę. Wygląda na to, że znalazł dom :-)
Przeglądając zawartość "kocich" folderów ze zdjęciami, znalazłem zrobione już jakiś czas temu zdjęcie śpiących razem dwóch naszych kotów Burki zwanej też Elwetką i Skierki. Zdjęcie jest tak słodkie, że nie mogę go nie pokazać:
Burka (z lewej) i Skierka śpiące razem |
Burka i Skierka stanowią parę niemalże nierozłączną. To prawdziwi koci kumple na dobre i na złe, do zabawy i do psoty i nawet do miski. Jak widać, nawet we śnie lubią być blisko siebie.
A skoro już tak zeszło na kocie zdjęcia no to do kompletu najnowsze zdjęcie naszego najstarszego stażem kociaka czyli Mamrota. Mamrot to nie kot... To Pan Kot. On jest ponad kocie psoty, figle, zabawy. Poważny, dostojny, dystyngowany. Nic dziwnego, bo to podobno najbardziej rasowy z naszych kotów. Zresztą, spójrzcie:
Mamrot - Nasz koci arystokrata |
Tyle o kotach. Na zakończenie pochwalimy się jeszcze naszym jaśminem, który w tym roku zakwitł po prostu zjawiskowo:
Kwiaty jaśminu |
A na zakończenie niezwykły dar poranka: kropelki rosy, które osiadły na delikatnej pajęczej nici.
W dobrym domku koty bardzo się zmieniają, życzę wszystkiego najlepszego Łobuzowi.
OdpowiedzUsuńZdjęcia śpiących kotów są zawsze rozczulające :-)
A Mamrot no cóż , wiadomo arystokrata i wygląda na takiego :-)))
Łobuz ma się coraz lepiej. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam :-)
UsuńDlaczego nie prowadzisz obu blogów w jednym ?
UsuńFajnie jest jak tematyka się miesza.
Raz jest o tym drugi raz o czymś innym...
Tak jest lepiej ...
Prowadzić monotematycznego bloga jest bardzo trudno.
Dlatego, że każdy tych blogów jest o czymś innym :-)
Usuń