Kilka dni temu mieliśmy w naszym obejściu niespodziewanego gościa. Odwiedził nas, ni mniej ni więcej, tylko sam Jego Wysokość Dzięcioł Czarny - największy przedstawiciel rodziny dzięciołowatych w Europie. Oprócz niego to właśnie (do tej pory) mieliśmy przyjemność gościć już chyba wszystkich jego krewnych, łącznie z dzięciołem zielonym. A pewnego roku nawet para dzięciołów wybrała naszą starą jabłoń (a właściwie dziuplę w niej) na swój dom. Stare dzieje, ale było tak, było...
W każdym razie teraz zagościł u nas dzięcioł czarny, ptak robiący naprawdę wrażenie. Jest duży, bo wielkości gawrona, ubarwiony całkowicie na czarno, na główce ma tylko czerwoną czapeczkę (pan dzięcioł), albo - jak nasz gość - czerwoną plamkę na potylicy (pani dzięciołowa). Ale największe wrażenie robi dziób, który wygląda naprawdę imponująco, szczególnie w proporcji do całej głowy tego ptaka. Nic dziwnego... dzięcioł potrafi nim naprawdę wiele, co zaraz zademontruję na przykładzie.
Niestety, pani dzięciołowa nie zjawia się u nas regularnie, choć żeruje gdzieś w okolicy na pewno. Nie udało się więc zrobienie jej gustownego portreciku, dlatego też zadowolić się musimy zdjęciami z tego co było akurat pod ręką, czyli z telefonu komórkowego. Ale dzięcioła można spokojnie obejrzeć w internecie, jego zdjęć jest naprawdę sporo. Dużo lepszych, niż te.
Ale jak klikniecie na każde z nich i wytężycie nieco wzrok, da się i na nich coś zobaczyć:
Czarny dzięcioł na naszym płocie |
Tutaj siedzi na nim jak na drzewie. Po prawej stronie, w żerdzi płotu dziura w drzewie, która wzbudziła jego zainteresowanie |
Pani Dzięciołowa, po lunchu ulatnia się po angielsku |
Nie, nie... nie wszystko co tu widać jest dziełem dzięcioła. Ale żerdź płotu - do wymiany |
A teraz nieco z innej beczki. A właściwie nie tyle z beczko, co z balii... Starej balii, w której dawno już temu urządziliśmy sobie miniaturowe oczko wodne. Jej dno wyłożyliśmy żwirkiem pozostałym po budowie oczyszczalni, boki obłożyliśmy drewnianą palisadą. Balia w roli oczka sprawdza się znakomicie, korzystają z niej gromadnie ptaki bytujące w pobliżu, a także nasze koty i pies w czasie spacerów po ogrodzie.
Dzisiaj sprowadziliśmy do naszego minioczka nowe roślinki wodne, a także urządziliśmy w nim coś w rodzaju kaskady. Wykorzystaliśmy do tego zakupiony w sklepie ogrodniczym (razem w roślinkami) kamionkowy dzban leżący, ze specjalnie wyciętym otworem w boku. Podłączyliśmy elektryczną pompkę od naszej oczkowej fontanny i oto efekt.
Dodam jeszcze, choć na zdjęciach tego nie widać, że w pobliżu naszej balii mieszka sobie żaba, która często zażywa w niej kąpieli. No to teraz będzie miała prawie aqua-park :-)
Pozdrawiamy.
I gdzie mi się ten komentazr zapodział ??
OdpowiedzUsuńZjadło wrrrrrr...
OdpowiedzUsuńI tak jest od paru dni...
Fajna prywatna fontanna... :-)
I zwierzaki też skorzystają.