sobota, 5 lipca 2014

Parowozownia w Skierniewicach

Nasze muchołówkowe maleństwa rozpierzchły się po świecie, to znaczy po lesie, który rozciąga się po sąsiedzku tuż za naszym ogrodzeniem, mamy więc wolny weekend. A ponieważ akurat na weekend przepowiadacze pogody wszystkich chyba stacji telewizyjnych zapowiadali powrót prawdziwego, nawet upalnego lata, postanowiliśmy znowu wypuścić się w jakieś ciekawe miejsce.
Wybór nasz padł tym razem na Skierniewice, znane zapewne większości z Was z Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa, postaci profesora Szczepana Pieniążka i dorocznego Święta Owoców i Kwiatów. Mniej osób jednak wie, że w Skierniewicach znajduje się nieczynna już Parowozownia, której początki sięgają jeszcze kolei, czy jak się niegdyś mówiło Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Szczęśliwy dla nas traf sprawił, że dzisiaj właśnie (czyli w sobotę) wypadał jeden z tzw. "dni otwartych" w parowozowni, w czasie których możliwe jest zwiedzenie obiektu. Poza ustalonymi dniami, parowozownia jest zamknięta dla zwiedzających, albowiem trwają tam prace remontowe, konserwacyjne i renowacyjne, zarówno samego obiektu, jak i zgromadzonych w nim eksponatów. Oczywiście takiej okazji nie sposób było przepuścić i oto punktualnie o oznaczonej godzinie dołączyliśmy do całkiem sporej gromadki chętnych do zwiedzenia najstarszej, zachowanej parowozowni Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej.

Parowozownia Skierniewice zaprasza.
Taki oto eksponat wita zwiedzających od strony ulicy


Nie ma sensu rozpisywać się tutaj o historii tego obiektu, kto jest tego ciekawy niech zajrzy na stronę Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei (tutaj). Warto, bo historia jest ciekawa, a dla miłośników kolei - wręcz pasjonująca. My jednak ograniczymy się do krótkiej relacji ze zwiedzenia tego obiektu, swoich, jak najbardziej subiektywnych wrażeń i oczywiście kilku zdjęć.

Najważniejszym i najbardziej rzucającym się w oczy obiektem parowozowni jest jej wachlarzowa hala główna, do której prowadzą tory rozchodzące się promieniście od usytuowanej przed halą obrotnicy, czyli takiej specjalnej karuzeli dla parowozów. Obrotnica w Skierniewicach jest jednak o tyle ciekawa, że jest jedną z niewielu obrotnic acentrycznych, czyli oś jej obrotu nie pokrywa się z jej geometrycznym środkiem, skutkiem czego nie może wykonać pełnego obrotu.

Widok na halę wachlarzową od strony torów obrotnicy.


Oto karuzela dla parowozów...


... a to jej sterownia...

... która mieści się w takiej oto budce

 W czasach kiedy parowozownia była czynnym obiektem w służbie kolejowej, stacjonowały w niej parowozy, którymi zapewniano obsługę pociągów, oraz dokonywano w niej przeglądów i napraw tych maszyn. Obecnie, parowozownia została przejęta przez Polskie Stowarzyszenie Miłośników Kolei, które konsekwentnie działa w kierunku przekształcenia podupadłego już i zaniedbanego obiektu w żywy skansen techniki kolejowej. Dlatego w parowozowni zobaczyć można nie tylko wyposażenie techniczne warsztatów, jak np. podnośniki do parowozów (!), tokarki do kół i osi kolejowych, ale również same parowozy i wagony kolejowe, niektóre o bardzo ciekawej historii. Naszą uwagę zwrócił jeden z pierwszych wagonów restauracyjnych (podobno jeden z sześciu zachowanych na świecie), o tyle ciekawy, że podobno w bliźniaczym wagonie podpisywano traktat wersalski. Zainteresowaniem cieszył się też wagon-salonka z okresu wczesnego PRL-u. Dzisiaj raczej nie kojarzy się z przepychem...

W czasach swojej świetności
parowozownia miała na stanie 50 parowozów

Wnętrze hali wachlarzowej jest wykorzystywane jako miejsce na zbiory

Można tu zobaczyć maszyny do naprawy taboru kolejowego.
To obrabiarka do osi kół kolejowych...

... a to podnośniki do podnoszenia parowozów (!)

Są tu też ciekawe przykłady kolejowych wagonów.
To wagon jeden z pierwszych wagonów restauracyjnych,
wykonany był w całości z drewna tekowego


Korytarz wagonu-salonki
z czasów wczesnego PRL-u

O tych i innych ciekawostkach bardzo ciekawie opowiadają przewodnicy, z którymi odbywa się zwiedzanie parowozowni. Warto skorzystać z ich wiedzy, bo znają się na rzeczy i na historii zgromadzonych w tym nietypowym muzeum eksponatów.

Przewodnik objaśnia działanie parowozu posiłkując się
specjalnym egzemplarzem parowozu z przekrojem kotła

To wrażenia pozytywne. Minusem, jaki zrobił na nas przykre wrażenie jest stan zarówno samego obiektu jak i zgromadzonych w nim parowozów i taboru kolejowego. Szkoda, że zachowanie tego jakże ciekawego dziedzictwa jest wyłącznie ambicją grupki pasjonatów i wolontariuszy, którzy w czasie wolnym i za darmo, a często i dopłacając do tego, poświęcają swój czas i siły na doprowadzenie tych perełek do stanu choćby przyzwoitego. I choć podobno nie są zupełnie osamotnieni i jednak otrzymują pomoc finansową to jednak jest to kropla w morzu potrzeb.

Jeden z odrestaurowanych parowozów. Robi wrażenie
A szkoda, bo to mogłaby być prawdziwa perełka na mapie zabytków technicznych nie tylko Mazowsza. Miejmy jednak nadzieję, że będzie...





Pozdrawiamy

1 komentarz:

  1. Pamiętam te parowozy pamiętam :-))
    I te pociągi też, chętnie bym odwiedziła takie muzeum :-)

    OdpowiedzUsuń