czwartek, 5 lipca 2012

Kilka słów zamiast wstępu


W tym roku minie 10 lat od czasu, kiedy nabyliśmy opuszczoną i zaniedbaną nieruchomość położoną na skraju niewielkiej wsi na krańcach zachodniego Mazowsza. Działka ogrodzona prostym drewnianym płotem, zarośnięta, trawą i dzikimi krzakami, na niej niewielki, murowany domek. "Galante dwa mieszkanka" - jak powiedział nam miejscowy, który nas po niej oprowadzał, później nasz sąsiad. Rzeczywiście, domek składał się z dwóch pomieszczeń: kuchni i niewielkiego pokoiku. Do tego, dobudowana niewielka sień, pieszczotliwie później nazywana przez nas "sionką". Całość przedstawiała stan opłakany. Otwory okienne zabite deskami, ściany brudne, obrośnięte wszechobecnymi pajęczynami, pod podłogą biegały stada myszy i nornic.

Nasza córka, której pokazaliśmy to cudo, jeszcze przed kupnem, popatrzyła na nas z politowaniem i zapytała z rezygnacją w głosie "Chcecie to kupić?". Pokręciła z niedowierzaniem głową, popukała się w czoło i tyle.

My jednak w tym zapuszczonym, brudnym domku dostrzegliśmy to "coś".  Do domku przynależały jeszcze prawie 2 ha gruntu, podzielonego drogą. Za działką na której stał dom, rozciągał się młody brzozowy zagajnik, przechodzący potem w sosnowy lasek. Po drugiej stronie drogi, kawał całkiem porządnej łąki. "Kupujemy!" - zdecydowaliśmy, choć sami wtedy nie byliśmy pewni, czy jest to dobra decyzja. Tak to się zaczęło.


Aż się wierzyć nam nie chce, że to już 10 lat. Wiele się zmieniło w naszym miejscu przez te lata. Satry domek został wyremontowany, urządziliśmy tam pracownię (na zdjęciu). Powstał też drugi dom, bardziej odpowiedni dla naszych potrzeb. Działka się powiększyła ogrodziliśmy ją nowym, drewnianym płotem. Staraliśmy się jak najmniej ingerować w jej wygląd, chcieliśmy zachować jej półdziki charakter. Dzięki temu mamy okazję gościć u siebie ptaki, które w naszych drzewach i krzewach zakładają gniazda. My przez te lata wsiąknęliśmy w to nowe wiejskie życie niemal bez reszty. Owszem, od czasu do czasu wpadamy do miasta, trudno jest tak od razu zerwać wszystkie sprawy, ale generalnie możemy powiedzieć, że mieszkamy na wsi.

A 10-tą rocznicę uczcimy tym blogiem.

1 komentarz:

  1. Podziwiam za odwagę. Widać, ze marzenia mogą się spełniać, marzę, że może kiedyś i ja z rodzina osiądę w takim cichym i spokojnym miejscu....

    OdpowiedzUsuń