poniedziałek, 9 lipca 2012

Stara jabłoń i szpacza dziupla

W naszym obejściu rośnie, a właściwie stoi już tylko, bo rosnąć przestała jakieś trzy lata temu, jabłoń. Nie pamiętam już jaka to była odmiana, jabłka rodziła późno, ale były bardzo smaczne. Jednak dane nam bylo ich spróbować tylko raz Niestety, kiedy nabyliśmy nasze siedlisko, drzewo już było w opłakanym stanie. Z obfitej zapewne niegdyś korony pozostało zaledwie kilka gałęzi, a na nich tylko gdzieniegdzie zieleniły się liście. Wezwany na pomoc ogrodnik, niestety stwierdził, że jabłoni uratować się nie da, ale powiedział, że jak nie chcemy to nie musimy jej wycinać. Przewróceniem się na razie nie grozi, a jest duże prawdopodobieństwo, że mogą w niej gniazdować jakieś ptaki. Podejście Pana Ogrodnika do problemu starej jabłoni bardzo nam się spodobało i postanowiliśmy posłuchać jego rady.

Nasza stara jabłoń
No i została. Na początku jeszcze próbowała wypuszczać tu i ówdzie zielone listki, ale szybko obumarła całkowicie. Mimo, że nie rodziła już owoców, wzbudziła jednak zainteresowanie ptaków. Dzięcioł, chyba pstry, wykuł w niej dziuplę i założył tam gniazdo. Ileż mieliśmy radości obserwując karmienie młodych, słuchając piskliwych wrzasków, w momencie kiedy do dziupli zbliżało się któreś z rodziców. A potem wszystko nagle, jednego dnia po prostu umilkło. Młode opuściły gniazdo, dziupla przestała być potrzebna.

Ale w przyrodzie nie ma tak, żeby cokolwiek się zmarnowało. W tym roku, już po raz drugi dziuplą po naszych dzięciołach zainteresowały się... szpaki. Wysprzątały sobie domek, przystosowały na własne potrzeby naznosiły do niego wszystkiego, czego im było trzeba i zamieszkały.
Długo nie czekaliśmy na pewne oznaki, że w dziupli pojawiły się młode. Tym razem postanowiliśmy nie poprzestawać na obserwacji, ale i zrobić parę zdjęć. Nie są najlepszej jakości, bo z wiadomych powodów nie chciałem podchodzić zbyt blisko....

Pan Szpak szykuje nowy domek

Za niedługo pojawi się w nim szpaczy przychówek

Pisklęta nieustannie domagają się jedzenia

Prosto do dzióbka

I pierwsze, rodzinne zdjęcie. Do tego z kaliną.

To jest naprawdę niesamowite - obserwować dzień po dniu jak rosną młode. A wcześniej widzieć, ja ptaki moszczą sobie gniazdo, jak troszczą się o jajka, później o potomstwo. W końcu, kiedy młode bezpiecznie opuszczają gniazdo, a dziupla pustoszeje - czuje się ulgę. Do przyszłego roku, kiedy wszystko zacznie się od nowa...

1 komentarz: